środa, 30 grudnia 2015

Rozdział X

- Nie ufasz mi? - Głos Justina był zraniony, a jego oczy były przepełnione bólem przez co czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w brzuch, gdy na niego spoglądałam. Mimo wszystko przez co musiałam przejść, widzieć go w takim stanie bolało mnie. Widok zranionej osoby, którą się kocha najbardziej na świecie łamie serce.

Pokręciłam głową, krzyżując ramiona, gdy przeszłam wokół salonu. - Dlaczego bym miała ci zaufać, Justin? Szczerze daj mi jeden dobry powód czemu.

Wzruszył ramionami, przygryzając dolną wargę będąc zamyślonym i zastanawiając się nad odpowiedzią. Chociaż prawdą było to, że nie miał żadnej odpowiedzi, która sprawiłaby abym mu ponownie zaufała. - Jestem w tobie zakochany i kocham cię tak bardzo, że nie mam słów, by to opisać. Czy to nie jest dla ciebie wystarczającym dowodem, abyś zaufała mi całym swoim sercem?

- Nie! - Zabrzmiałam wścieklej, niż zamierzałam, a mój głos był głośniejszy niż oczekiwałam, gdy spoglądałam mu prosto w oczy, zdeterminowana aby zrozumiał ile bólu mi spowodował w ciągu tych ostatnich 9 miesięcy. - Złamałeś mnie na kawałki Justin. Zniszczyłeś stabilne życie, które udało mi się stworzyć po wcześniejszym bałaganie. W końcu miałam swoje wyśnione, wspaniałego chłopaka i edukację, zabrałeś to ode mnie. - Oznajmiłam. - Skąd mam mieć pewność, że znowu nie popadniesz w złe nawyki? Że nie zmienisz się w okropną i straszną osobę, którą wtedy byłeś, jak mam być tego pewna? - Łzy pojawiały się w moich oczach.

Justin stał bezradnie patrząc prosto na mnie, gdy ja wylewałam swoje serce. Wszystko co we mnie się gnieździło wciągu ostatnich miesięcy w końcu wyszło na zewnątrz i czułam się znacznie lepiej niż sądziłam. - Justin, czy zdajesz sobie w ogóle sprawę jaki ból mi sprawiłeś?

Chłopak wściekle przejechał ręką po włosach i zaczął chodzić po salonie. - Mówisz poważnie? Nie myślisz, że dałem ci więcej bólu niż najgorsza osoba, która na to zasługuje? Wiem to, wiem, że spieprzyłem, wiem, że złamałem twoje zaufanie, wiem, że przywróciłem złe wspomnienia z dzieciństwa, WIEM. Jest mi kurewsko przykro Zoe, musisz mi uwierzyć! - Wierzyłam mu z całego swojego sera. Zauważyłam zmianę w nim w ciągu tego ostatniego miesiąca, oczywistym jest, iż jest tym samym facetem, w którym zakochałam się 3 lata temu - ale to nie jest problemem, czy pozostanie takim na zawsze?

- Wierzę ci Justin.

- Więc jaki jest problem?

- Nie ufam ci i nie mogę być pewna, czy zostaniesz ze mną do końca, że nie wrócisz do tej okropnej osoby, którą byłeś - nie mam na to żadnej gwarancji. - Usiadłam na kanapie, starając się uspokoić i znaleźć rozwiązanie, ale nie było nic innego, niż to że chciałam do niego wrócić.

- Więc jak mam ci to udowodnić? Zrobię wszystko. - Był zdesperowany, niemal na skraju paniki.

Wzruszyłam ramionami, przejeżdżając dłońmi po swoim ciele z zimna. - Nie mam pojęcia Justin, nie jestem pewna, czy w ogóle kiedykolwiek ci ponownie zaufam.

- Więc dlaczego kurwa spałaś ze mną zeszłej nocy, co? By się na mnie zemścić? Spróbować, abym poczuł ten sam ból, co ty czułaś? Cóż wiesz co Zoe, w tym samym czasie co ty byłaś zraniona to ja również byłem, nie musisz mi tego pokazywać.

Złość zaczęła się we mnie gotować. - Naprawdę myślisz, że to było powodem? Nie, Justin tak nie było. Dałam się ponieść chwili, moja miłość do ciebie wymieszała się z szalonymi hormonami i ciałem, które tego się domagało po spoczynku przez tyle miesięcy - to właśnie się stało. Nie chciałam cię zostawić rano, byłam po prostu zmieszana i potrzebowałam czasu do namysłu.

- Nie spałaś z nikim od kiedy zerwaliśmy? - Czy tylko to wyłapał w tym co właśnie powiedziałam? Justin wyglądał na zaskoczonego i zatrzymał się, patrząc prosto w moje oczy, przez co ciężko oddychałam.

Poczułam jak rumieniec pojawia się na moich policzkach i powoli pokręciłam głową. - Nie.

- Wciąż jestem jedynym facetem, z którym byłaś? - Pokiwałam głową, a na jego ustach pojawił się zapierający dech w piersi uśmiech, przez co moje serce przyśpieszyła, a motylki wypełniły brzucho, gdy zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej. Podszedł bliżej i przytulił tak mocno, że czułam jakby moje żebra miały się złamać. Jego bliskość natychmiast uspokoiła moje ciało i myśli.

- Wiesz, naprawdę sądziłam, że pójdziesz za mną tej nocy gdy zerwaliśmy, może nie natychmiast, ale naprawdę myślałam, że pojawisz się w jakimś czasie i powiesz mi, że popełniłeś straszny błąd. Ale kiedy nie pojawiłem się na moim zakończeniu wiedziałam, że nie powinnam już mieć żadnej nadziei. - Łzy spłynęły po moim policzku, gdy oparłam głowę o ramię Justina.

Odchrząknął. - Byłem na twoim zakończeniu, Zoe. Oczywiście, że byłem, byłem taki z ciebie dumny i... wyglądałaś tak pięknie. Łamało mi się serce, gdy wiedziałem, że nie mogę wbiec na scenę i cię pocałować, pokazując całemu światu, że jesteś moja i jesteś najbardziej utalentowana. Jestem bardzo dumny. - Był tam? Był w tłumie patrząc na mnie, gdy ja starałam się wymusić uśmiech.

- Dlaczego tego nie zrobiłeś? Czemu nie wbiegłeś i mnie nie pocałowałeś? Nie miałabym nic przeciwko, wiesz o tym? - Pokiwał głową.

- Wiem to, i nie było niczego innego, czego bym bardziej chciał. Wiedziałem, że byłby to idealny sposób na przeprosiny i pokazanie ci, że wciąż cię kocham, ale byłem zażenowany samym sobą. Nie tylko tym, jak ci traktowałem, ale jak traktowałem wszystkich, którzy byli mi bliscy. Byłem popieprzoną osobą przez 7 miesięcy, osobą, którą nic nie obchodziło i zachowywałem się jakby na świecie nie było żadnego jednego cholernego problemu - i za to będzie mi wiecznie przykro - i kiedy byłem na twoim zakończeniu to jeszcze całkowicie się nie zmieniłem. Tak, byłem lepszy niż wcześniej, ale wciąż nie byłem prawdziwym sobą i nie chciałem cię spotkać dopóki nie byłbym facetem, w którym byś się ponownie zakochana, aż byłbym w stanie zmierzyć się z tym, co ci zrobiłem. I to jest powodem, przez który nie wbiegłem na scenę i cię nie pocałowałem. - Pocałował moje łzy spływające po policzkach, patrząc w moje oczy. Jego słowa wlały miłość w moją duszę i z każdą sekundą kochałam go coraz bardziej.

- Planowałeś aby mnie ponownie zobaczyć? To znaczy od kiedy nie chciałeś się ze mną spotkać dopóki nie byłbyś ponownie sobą?

- Tak, planowałem dokończyć to co mam zrobić i wrócić do LA, by zrobić cokolwiek, by cię odzyskać, ale sprawy uległy zmianie, kiedy się tu przeprowadziłaś i zostałaś fotografem w mojej nowej pracy. Byłem już wtedy sobą, więc wziąłem to jako znak, że naprawdę jesteśmy sobie pisani. Więc zaufaj mi kochanie, na końcu będziesz tylko ja i ty - bez względu na wszystko. - Uśmiechnęłam się, patrząc mu w oczy.

Cofając się od niego, usiadłam na kanapie, a Justin zrobił to samo. Odwróciłam głowę w lewą stronę, by na niego spojrzeć. - Jak możesz być tego taki pewien?

Wzruszył pewnie swoimi ramionami. - Kocham cię, jestem pewny, że kocham cię i chcę sprawić byś mi zaufała. - Złączył nasze pale, wypełniając moje ciało ciepłem. - Zimno ci? - Pokiwałam głową, gdyż marzłam jak zawsze. - Chcesz bym zrobił ci herbaty?

- Z chęcią. - Puścił moją dłoń, a ja natychmiast zatęskniłam za jego dotykiem. Odwrócił się, gotowy aby udać się do kuchni. - Ale Justin? - Odwrócił głowę. - Co teraz, co będzie z nami?

- Teraz, zrobię ci herbatę, a potem obejrzymy film i położę cię do łóżka zanim wrócę do domu. A potem jeśli będziemy się chcieli pocałować w poniedziałek w biurze to zrobimy to, a jeśli nie to zaczniemy jako przyjaciele, którzy są w sobie zakochani, a ja zrobię wszystko by pokazać, że możesz mi ufać. - Justin sprawił, że moje kolana się uginały. - Brzmi w porządku?

- Brzmi idealnie.

Justin zniknął w kuchni, po tym jak obdarzył mnie buziakiem i uśmiechem wypełnionym nadzieją i miłością. Nie było celu, abym zaprzeczała, iż go kocham, jestem w nim szaleńczo zakochana. Właściwie to tak bardzo, że nie wiem jak sobie z tym poradzić. Może powinnam nauczyć się jak żyć z problemami z zaufaniem? Może po prostu muszę sobie zaufać, abym zaufała mu, że nie zrobi niczego, abym mu nie ufała.

Justin powrócił po dziesięciu minutach, z dużym kubkiem herbaty w dłoni i lodami Ben&Jerry - znał mnie zbyt dobrze. Siadając obok mnie położył kubek przede mną i lody między nami, z jedną łyżeczką.

- Nie chcesz jeść lodów? - Uniosłam brew.

Chichocząc chwycił pilot ze stołu i włączył telewizor. - Oczywiście, że chcę, pewnie zjem większą połowę - będzie tak jak kiedyś, gdy dzieliliśmy się łyżeczką do lodów, więc nie chciałem zmieniać naszej dobrej tradycji. - Wraz z tym zarumieniłam się i wzięłam łyk herbaty, która smakowała tak jak lubię. - Więc co oglądamy?

- Cokolwiek oprócz horroru. - Powiedziałam, zbliżając się do Justina. Oplótł mnie swoim ramieniem, i mimo, że byliśmy teraz bliżej niż przez 9 miesięcy, wciąż był to ruch typowy dla związku, więc byliśmy blisko, ale nie zbyt.

Justin wszedł na Netflix i przeszukiwał filmy w kategorii akcji, po chwili zdecydował się na White House Down z Channingem Tatumem, więc nie miałam nic przeciwko, mimo że muszę przyznać, iż facet siedzący obok mnie znacznie lepiej wyglądał.
-
- Hej, wstawaj kochanie! - Wyszeptał Justin w moje ucho, gdy ostrożnie potrząsnął moim ciężko śpiącym ciałem. Jęknęłam, nie chcąc wstawać.

- Co jest? - Powiedziałam, odwracając się w kierunku telewizor i Justina, musiałam zasnąć podczas oglądania filmu.

- Muszę iść, więc pomyślałem, że zaprowadzę cię do łóżka, tak jak mówiłem. - Uśmiechnęłam się zmęczona do niego, moje całe serce pozostało wypełnione radością. Chwytając mnie tak jak pan młody pannę młodą, zaniósł mnie do sypialni - gdzie kochaliśmy się zeszłej nocy - położył mnie na łóżku i przykrył moje zimne ciało.

Ziewnęłam. - Dziękuję. - Powiedziałam dziękując nie tylko za zaniesienie do łóżka, ale za szczerą rozmowę, która przeprowadziliśmy dziś  i naprawdę wykonaliśmy ruch w naszej relacji - za co nie mogłabym być bardziej wdzięczna.

- Nie ma problemu, kochanie. - Pocałował mnie w czoło, zanim cofnął się od łóżka - gotów by mnie zostawić. - Zapasowy klucz włożę do skrzynki, abym mógł teraz zamknąć drzwi, okej? - Pokiwałam głową. - Do zobaczenia w poniedziałek, dobrze?

- Tak. Dobranoc Justin.

- Dobranoc księżniczko.
***
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, naprawdę. Po prostu nie miałam za dużo czasu i tak to wyszło. Gdy już chciałam to zrobić to mój laptop odmawiał posłuszeństwa. Od teraz wszystko będzie po staremu. Rozdziały co tydzień. Mam nadzieję, że nie zabranie komentarzy i wciąż uważnie będziecie śledzić tą historię. Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku! :) 

13 komentarzy:

  1. W końcu jest między nimi stabilnie, to opowiadanie łamie mi serce,AJ AJ
    Wzajemnie! Pijanego sylwestra:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jejciu w końcu XD
    codziennie sprawdzałam czy jest nowy rozdział serio haha

    już nie mogę doczekać się następnego vfdjkvnksjn

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaki Justin jest słodki! ❤
    Oczywiście czekam na next jestem ciekawa jaką decyzje podejmie Zoe. ✌
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na http://friends-jbff.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam <3 znalazłam to tłumaczenie dopiero dzisiaj i juz mnie wciągnęło, czekam na następne ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealny!! :* czekam na nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział*u* cudownie, że się pogodzili. Czekam na następny.
    Szczęśliwego Nowego Roku. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział *u* cudownie, że ich relacja uległa aż takiej poprawie. Czekam na nn.
    Szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww dala mu szanse!!
    Justin walczy i to jest facet!


    Cieszę sie! ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojojoj dzieje sie :D super tłumaczenie, czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam to opowiadanie ! Czekam na następny 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłoby miło gdybyś coś dodała 💙😘

    OdpowiedzUsuń