czwartek, 3 grudnia 2015

Rozdział IX

Z punktu widzenia Justina:
Oczekiwałem obudzić się obok miłości mojego życia. Jej małego, ciepłego ciała przyciśniętego do mojego, gdy obejmowałem jej drobną talię, by była bezpieczna. To ona zawsze marzła podczas snu, niemal drżała z zimna podczas zim. Ale ku mojemu strachu obudziłem się obok pustego miejsca obok mnie, bez żadnych znaków Zoe w pobliżu. W powietrzu nie roznosił się zapach naleśników, co miało miejsce prawie każdej soboty w LA. Obudziłaby się szybciej ode mnie - po nocy w którą uprawialiśmy namiętną miłość - i poszłaby do kuchni, w mojej koszulce, gotując dla nas niesamowite śniadanie. Mimo, że mieliśmy nawyk na szybką rundkę na kuchennej podłodze zanim zjedliśmy.

Gdzie ona była?

Wspomnienia zeszłej nocy zaburzyły moją wizję, gdy wstawałem z wygodnego łóżka, obrazy Zoe wijącej się pode mną, jakby zależało od tego jej życie. Mimo, że nie powiedziała tego - bezpośrednio - jej zachowanie zeszłej nocy przemawiało głośniej niż jakiekolwiek słowa, wciąż mnie kocha. Mimo wszystko martwiłem się, gdyż nie było jej tutaj.

Chwytając swoje bokserki, które leżały na podłodze, wciągnąłem je na swoje ciało, zanim wyszedłem z sypialni w stronę kuchni, mając nadzieję, że będzie ona tam siedzieć z herbatą i przyglądać się Central Park. Ale nie było jej, tak jak i w łazience, nawet nie zostawiła notatki, aby poinformować mnie, gdzie poszła. Może nie kochała mnie tak bardzo, jak myślałem? Może po prostu wczoraj miała taką chwilę, czując tęsknotę czy cokolwiek.

Wziąłem swój telefon, przejeżdżając przez listę kontaktów - wcisnąłem jej imię. Sygnały wydawały się dłuższe niż zazwyczaj i kiedy odezwała się poczta głosowa, poczułem jak mój świat zwalnia - ponownie - rozwalał się na moich ramionach. Czy wczoraj moje słowa nie były wystarczającym dowodem, aby zrozumiała, że naprawdę przepraszam i wciąż ją kocham - tak niesamowicie mocno, że nie potrafię opisać tego słowami. Ponownie wybrałem jej numer, mając nadzieję z całego serca, że odbierze.

Wciąż nie odbierała.

Poczułem jak atak paniki powolnie obejmuje moje ciało, a moje żale tego jak potraktowałem Zoe, torturowały mnie. Nigdy naprawdę nie chciałem jej skrzywdzić. Wciąż głęboko byłem w niej zakochany, kiedy przechodziłem przez ciężki okres. Po prostu pozwalałem ludziom wejść w moją opinię. Trzymałem się ze złymi osobami, którzy wpływali źle na mnie i obdarowali mnie negatywną energią. Nienawidzę siebie za to. W każdej sekundzie każdego dnia czuję ciągły ból w sercu poprzez to, że zraniłem ją tak bardzo, że doszła do punktu, w którym uznała, że nie ma innego wyjścia oprócz zakończenia związku. I nie mogę jej obwiniać, byłem dupkiem, kretynem i nie zasługiwałem na nią, nawet odrobinę. Już nie jestem tym facetem, zmieniłem się - na lepsze - i mam nadzieję, że to zauważy.

Z punktu widzenia Zoe: 
O mój Boże, co ja zrobiłam? Co ja zrobiłam? Spałam z Justinem, nie, kochałam się z nim, ponieważ to było czymś czystym, tak jak niebieskie niebo. Kochaliśmy się tak głęboko, że nie mogę zrozumieć, jak mogliśmy się kiedyś tak pogubić.

Nie chodziło o miłość Justina do mnie, na której nie mogłam już polegać - chodziło o jego zachowanie, o to że ni wróci do bycia osobą, którą został pięć miesięcy temu. I nie ufałam mu.

Kiedy obudziłam się dzisiejszego ranka, czułam się bardziej zadowolona, niż w przeciągu ostatnich 9 miesięcy. Moje życie było kompletne, a ramiona Justina mocno mnie obejmowały, nie mogłam się powstrzymać i łzy szczęścia spłynęły po moich policzkach, ale wkrótce przerodziły się w łzy smutku, gdy zdałam sobie sprawę, że niczego nie rozwiązałam, wciąż nie rozmawialiśmy o tym dlaczego zmienił się w potwora, którym był i o tym że w ogóle to między nami może się uda. Wciąż byliśmy w tym samym miejscu, co wówczas gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy ponownie jakoś miesiąc temu - po prostu przyznaliśmy, że kochamy siebie i kochaliśmy się przez całą noc, aż słońce nie zaczęło wschodzić i nie mogłam już utrzymać otwartych oczu.

Nie mogłam uwierzyć, że uległam pokusie. Znałam jego sztuczki, którymi zaciągał mnie do łóżka; używał je przecież przez trzy lata. Ale tym razem to było coś innego. Byłam napalona, bez cienia wątpliwości oraz wciąż szaleńczo zakochana, że właściwie trzymała się od niego przez tyle czasu z daleka, ale zeszłej nocy spojrzał na mnie tymi swoimi oczyma, wypełnionymi miłością, że nie mogłam go nie pocałować i pokazać przez swoje zachowanie, że kochałam go tak bardzo, jak on mnie.

Zostawiłam go tam, samego, nagiego i z pewnością zdezorientowanego. Czułam się z tego powodu źle, naprawdę źle, ale nie mogłam znaleźć wówczas żadnego rozwiązania. Wiedziałam, że gdybyśmy obudzili się obok siebie objęłabym go mocno, mówiąc mu żeby nigdy nie odchodził i spędziłabym dzień na wspomnieniach nocy, może nawet i tydzień, jako jedność - złączeni jak magnezy. Ale jeśli to miałoby się wydarzyć, ignorowałabym przeszłość, nie troszcząc się o ból, który mi zadał, czego nie mogłam zrobić.
-
Byłam w kawiarence Starbucks, blisko mojego mieszkania. Nie miałam zaplanowanego tego, kiedy i jak wrócę do domu. Czy Justin wciąż tam będzie, a jeśli tak, to co powiem, co się wydarzy? Nie przemyślałam niczego, po prostu wybiegłam, aby ocalić swoje serce.

Wyciągnęłam telefon, na ekranie ukazane było 8 nieodebranych połączeń od Justina i 10 wiadomości sms. Wszystkie z nich w stylu gdzie jesteś? Wszystko w porządku? Czy coś się stało? Czy coś zrobiłem? Uśmiechnęłam się z powodu jego troski, gdy czytałam wiadomości.

Wybrałam numer Lydii, przypominając sobie, że wisiałam jej telefon.

- Cześć moja przyjaciółko, naprawdę mam nadzieję, że ta rozmowa będzie o dzikim i gorącym seksie, który doświadczyłaś zeszłej nocy. Jeżeli nie to rozłączam się, nawet nie chcąc słuchać wyjaśnień czemu tego nie robiłaś. - Zaśmiałam się i przewróciłam oczami na typowy komentarz tej dziewczyny. Kochałam to, jak zawsze przechodziła prosto do tego, o co się troszczyła.

- Właściwie ta rozmowa będzie o moim bardzo gorącym seksie zeszłej nocy, więc nie musisz się rozłączać. - Uśmiechnęłam się dumnie, a obrazy Justina pojawiły się w mojej głowie.

Po drugiej stronie linii słyszalny był pisk, aż musiałam odłożyć na chwilę telefon od ucha, aby nie ogłuchnąć. - Spałaś z kimś? Pieprzyłaś z przypadkowym facetem, którego dopiero co poznałaś? - Zacisnęłam zęby na dolnej wardze; to będzie najtrudniejsza część - powiedzenie jej, że skończyłam w łóżku śpiąc z moim byłym chłopakiem, które wciąż bardzo bardzo mocno kocham. Prawdopodobnie da mi wykład życia, taki, że nie będę pamiętała chwili gdy Justin uśmiechnął się do mnie i powiedział, iż jestem piękna, ale mimo wszystko to było tego warte.

- Cóż... - Zaczęłam powoli, zastanawiając się nad tym co powiem. - Właściwie nie spałam z kimś obcym. - Mój głos był niepewny, ale nie mogłam poradzić nic na ton szczęścia. Byłam zmieszana swoimi własnymi uczuciami - nie mogłabym być bardziej szczęśliwsza, że znowu byłam blisko Justina, ale w tym samym czasie czułam się zniszczona, gdyż byliśmy w tym samym miejscu, nie rozwiązując naszych problemów. Byłam przestraszona, że to było tym i dzisiaj wszystko miało się zakończyć.

- Nie nieznajomy? Więc kto to był? Dylan? - Zaśmiałam się, wyobrażając sobie Dylana z dziewczyną. Pokręciłam głową, jestem pewna, że on nawet nie wie, gdzie znajdują się nasze waginy, więc spanie z nim nie byłoby satysfakcjonujące.

- Lydia proszę, jest gejem.

- Cóż, masz urok, który sprowadza kogokolwiek na twoją stronę. Nie mam wątpliwości, że gej mógłby stać się heteroseksualny dla ciebie; to znaczy, czy widziałaś swoje nogi i tyłek? Kochanie, jesteś boska. - Zachichotałam, kręcąc głową. Ona jest szalona.

Biorąc łyka kawy, błądziłam wzrokiem po ulicy i po przechodzących ludziach. Widząc młodą parę, podobną do mnie i Justina, przechodzącą trzymającą się za ręce sprawiło, że zastanawiałam się, czy mogłabym to zrobić ponownie - przechadzać się z uśmiechem na twarzy przy boku Justina. Powróciłam wspomnieniami do chwil, gdy Justin traktował mnie jak jakiś najrzadszy diament, swoją własną księżniczkę, która zasługiwała na wszystko co dobre i na to o co kiedykolwiek by prosiła.

- Więc kto to był? Jeśli nie Dylan, kto był tym szczęściarzem? - Na moich ustach pojawił się rozmarzony uśmiech.

- Uhm. - Przełknęłam, wiedząc, że będzie na mnie niesamowicie zła za to, że byłam taka głupia. Część mnie się z nią zgadzała, spanie z Justinem nie było moim najmądrzejszym pomysłem, ale to było takie dobre. - Spałam z Justinem. - Wypaliłam, a gula pojawiła się w moim gardle, gdy zdałam sobie bardziej sprawę z tego co zrobiłam. Nie pogmatwałam jedynie sobie, ale głównie zraniłam Justina. Powiedział mi, że mnie kocha, że jest we mnie zakochany, że chce aby nam wyszło i abyśmy ruszyli na przód i zaczęli od nowa. Dałam mu nadzieję, której nie byłam pewna, czy chcę dać.

- Zoe!!! Czy ty oszalałaś? Dlaczego to zrobiłaś? To kurewsko głupie. - Brzmiał na wkurzoną, gdyż jej głos stał się głośniejszy. - Co na cholerę przeszło ci przez głowę?

Wzruszyłam ramionami, przygryzając wargę, starając się znaleźć odpowiedź. Prawdą było to, że wiedziałam dokładnie co przeszło przez moją głowę, kiedy zacisnęłam swoje usta na jego - byłam podniecona i wciąż jestem szaleńczo zakochana w Justinie, a on stał tam przyglądając mi się z pokładem miłości, którą również do niego czułam - nie czułam, że to było czymś złym. Teraz, po wszystkim, zdałam sobie sprawę, że to nie był najlepszy pomysł i że mogłam zrobić wszystko inaczej, mimo, że mojemu sercu podobała się każda sekunda wszystkiego.

- Jestem w nim zakochana, Lydia i on jest we mnie. Naprawdę myślisz, że odmówiłabym mu w sytuacji, w której było oczywistym, że oboje tego chcieliśmy?

- Jak możesz być tego taka pewna? To znaczy zranił cię w ciągu tych ostatnich miesięcy tak bardzo, potraktował jak gówno - co mówi, czy nie wydarzy się to ponownie?

- Zawsze jest możliwość, że mnie zrani. I nie zapominaj, że nie wybaczyłam i nie rozwiązaliśmy niczego, po prostu spaliśmy razem - jesteśmy daleko od bycia razem. - Powiedziałam. - Ale w tamtej chwili wszystko było takie dobre.

Przez chwilę panowała cisza. Lydia starała się rozgryźć co powiedzieć, jaką lekcję tym razem mi dać i starałam się jak najbardziej znaleźć rozwiązanie w całej tej sytuacji. Czy byłabym w stanie ponownie mu zaufać, czy przeszłość kiedykolwiek zniknie z mojego umysłu i czy ponownie poczuje się obok niego bezpieczna? Zeszłej nocy czułam, że jego uczucia do mnie były takie jak 9 miesięcy temu, jeśli nie mocniejsze.

- Myślisz, że ponownie cie zrani?

- Nie wiem. Po prostu wiem, że doszłam do wniosku, iż jestem bez niego nieszczęśliwa, tak jak w ciągu ostatnich miesięcy, kiedy wariował.
Wróciłam do domu po tym jak skończyłam rozmawiać z Lydią. Żadna z nas nie znalazła idealnego rozwiązania, a ja musiałam pogodzić się z tym co zrobiłam, Jeśli wybiorę nie bycie z nim części mnie zawsze będzie brakowało, ponieważ najlepsza część mnie przychodzi wraz z Justinem - straciłabym część siebie samej. Jeślibym z nim była, była szansa, że powróci ponownie do złych nawyków i zrani mnie, ale może jest to szansa, którą muszę wziąć, aby poczuć się szczęśliwą i spokojną z samą sobą.

- Gdzie byłaś? - Jego ochrypły głos uderzył o moje uszy, gdy weszłam do mieszkania. Prawie zapomniałam o możliwości, że wciąż może tu być. - Czy coś się stało? - Zapytał zatroskany.

Pokręciłam głową, zdejmując skórzaną kurtkę i wchodząc głębiej do mieszkania. Pochylał się nad framugą drzwi przy mojej sypialni, mając na sobie jedynie dresy. - Nic się nie stało, musiałam po prostu pomyśleć. - Powiedziałam szczerze, nie było potrzeby kłamania i udawania - to nigdzie by nas nie zaprowadziło.

- Więc czemu nie odbierałaś moich telefonów ani nie odpowiadałaś na wiadomości? - Przejechał dłonią po swoich włosach.

- Jak już powiedziałam musiałam pomyśleć i nie mogłam tego zrobić z tobą po drugiej stronie linii.

- Pomyśleć o czym? - Wyglądał na zmieszanego, unosząc brew i krzyżując ramiona na klatce piersiowej - z pewnością jest wytworem Boga.

- O nas, tobie i mnie. - Justin zaczął wyglądać jak znak zapytania. Odsuwając się od drzwi podszedł bliżej mnie, a jego zapach dobiegł do mojego nosa.

Oblizał swoje usta, zanim przemówił, patrząc prosto w moje oczy. - O nas? Myślałem, że to było oczywiste zeszłej nocy, że oboje tego chcieliśmy. - Wyraz jego twarzy ukazywał zranienie i zmieszanie.

- Tak było, ale to nie rozwiązało niczego.

- Więc ja mówiący ci o swojej miłości, niczego nie udowodniło? Myślałem, że chodziło o to, że myślałaś, że już cię nie kocham? - Skrzyżował ramionami, czekając na moją odpowiedź.

- W pewnym sensie, największym problemem jest, że ci nie ufam i szczerze nie wiem, jak to rozwiązać.
***
Nowy! Co tak mało komentarzy przy poprzednim? Jestem zawiedziona. No cóż.. Mamy nowy rozdział. Niestety nie sprawdzałam błędów, a takowe mogą się pojawić - chodzi o literówki itp. Wybaczcie i do następnego. Kolejny rozdział gdy będzie 20 komentarzy.


22 komentarze:

  1. Jej co tu dużo pisać ;) jestem w tym zakochana ,ciekawa jestem co Zoe postanowi :) czekam na kolejny ;) buziaki !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiło się trochę 'ciężko' :/
    Pogmatwana ta historia: z jednej strony jestem zawiedziona zachowaniem Zoe, a z drugiej chcę, żeby mu pokazała, że może bez niego żyć!
    Mam nadzieję, że już niedługo doczekam(y) się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Mam nadzieję, że oni będą razem, albo przynajmniej będzie między nimi lepiej niż było!
    Czekam na kolejny. x

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Mam nadzieje, ze niedługo wszystko się ułoży:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam 🙈🙉 czekam na następny ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni sa tacy pogmatwani, aaaa

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam tego fanfika i czasami kilka razy sprawdzam czh jest rozdział��

    jak zawsze świetny rozdział i do następnego����

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej oni muszą być razem przecież!
    Rozdział genialny jak zawsze czekam na następny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowity *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. LUDZIE! KOMENTUJCIE

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział, kocham to ff *_* nie moge sie doczekać następnego :* tłumacz dalej kochana! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na nastepny...:(

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham twoje tłumaczenie! :D proszę Cie tłumacz dalej <333333

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jest naprawdę świetny. Z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czemu usuwasz komentarze?

    OdpowiedzUsuń
  18. O maj gat dziewczyno w takim momencie przerwalas
    Komentować halo halo

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale zaufa mu i będzie okej
    cudowni są kochają się jest super
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  20. jejku 😱 czemu nie ma komentarzy? rozdział świetny jak zawsze nie wiem o co chodzi..

    OdpowiedzUsuń