środa, 18 listopada 2015

Rozdział VII

- Co tam u ciebie, skarbie? - Przemówiła podekscytowana Lydia po drugiej stronie linii telefonu. Musiałam do niej zadzwonić i poinformować, że Justin ponownie stał się częścią mojego życia, mimo, że nie w ten sam sposób jak kiedyś.

- Właściwie jest dobrze. Czuję się znacznie lepiej niż wtedy kiedy opuszczałam LA. - Oznajmiłam, coś we mnie pękło ostatniego tygodnia, kiedy Justin odprowadził mnie do domu, na mojej twarzy malował się stały uśmiech. A on upewniał się, że miałam go przez cały tydzień - sprawiając, że śmiałam się, przynosząc prawie każdego ranka kawę i odprowadzając do domu, kiedy tylko miał czas, traktował mnie tak jak prawdziwy dżentelmen. - Justin zachowuje się jak stary on, więc jest dobrze. - Zakaszlałam, mimo, że wszystko wydawało się teraz idealne, to złapałam przeziębienie i miałam lekką gorączkę, przez co dwa dni opuściłam pracę. Nie widziałam go dwa dni, chociaż Dylan wbrew mojej woli aktualizował moje informacje - Justin każdego dnia był w biurze i pytał gdzie jestem, starając się jak najlepiej aby nie zabrzmieć na zdesperowanego (w opinii Dylana) i ledwo wykonał pracę. Starałam się jak najbardziej nie być tym podekscytowaną, ale nie potrafiłam.

- Jesteś pewna czy nie zachowuje się tak tylko po to by dostać się do twoich majtek? - Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, czy mnie wykorzystywał? Chcąc podwyższyć swoje ego jeszcze bardziej? Mimo, że znam Justina lepiej niż siebie samą, teraz ciężko było mi powiedzieć, czy był szczery, czy też nie. Był naprawdę prawdziwy mówiąc każde słowo, ale w tyle mojej głowy wciąż pojawiała się przeszłość, przypominając mi o tym jak zachowywał się w złym okresie i jak zawsze mnie poniżał - zostawiając mnie mimo że mieliśmy coś zaplanowane, wracając do domu pijanym lub naćpanym, nie zadając sobie nawet trudu, by odpowiedzieć na moje pytanie o tym gdzie był, uciszając mnie, a następnego dnia klęcząc na kolanach po moje przebaczenie.

Wzruszyłam ramionami, gdy zastanawiałam się nad swoją odpowiedzią. - Nie wiem. - Wymamrotałam. - Mam nadzieję, że nie, wciąż go kocham pomimo wszystko. - Po prostu mu nie ufam, co jest kluczem do funkcjonowania związku...

- Oczywiście, że go kochasz. Jest twoim pierwszym chłopakiem, pierwszą miłością, pierwszym razem, pierwszym w zasadzie wszystkim - więc jak miałabyś go nie kochać? Nie mówię, że nie powinnaś mu ufać, mówię, że dobrze byłoby zwolnić i upewnić się czy jest szczery i prawdziwy tym razem. - Jak mogłam być taką szczęściarą mieć taką przyjaciółkę, która jest jak terapeutka, za darmo?

- Masz rację, jak zwykle. Ja po prostu naprawdę zatapiam się w chwili, kiedy z nim jestem, wiesz? - Lydia zamamrotała po drugiej stronie linii. - Muszę nauczyć się kontrolować swoje emocje.

- Musisz się położyć. - Zaśmiała się, a ja przewróciłam oczami. - Oczywiście, że nie możesz kontrolować swoich emocji przebywając obok boga seksu, kiedy nie uprawiałaś go od pięciu miesięcy. To bardzo zrozumiałe, skarbie.

- Lydia!

- Czy to nie prawda? Jesteś podniecona; Justin flirtuje, w myślach pewnie dotyka cię w sposób w jaki sobie nawet nie zdajesz sprawy - to ma na ciebie wpływ i nie możesz kontrolować swoich emocji. - To nie było prawdą? Nie jestem podniecona, mogę siebie kontrolować, mimo, że miałam kilka niedziecinnych snów o nim w zeszłym tygodniu, które były bardziej jak flashbacki, widząc Justina takiego jak zawsze, kiedy uprawialiśmy najdzikszy seks.

- Nie jestem podniecona Lydia, przestań proszę teraz o tym mówić. - Poprosiłam, czując jak moje policzki czerwienieją przez temat, o którym rozmawialiśmy. Nie lubię rozmów tego rodzaju, sprawiają, że czuję się niekomfortowo.

Zachichotała, kręcąc głową. - Och proszę, nikogo nie oszukasz. Zrób mi przysługę, idź dzisiaj do baru, jest piątek i znajdź jakiegoś faceta do pieprzenia. Obiecuję, że po tym nie poczujesz już oddziaływania Justina. - Zakaszlałam.

Przewróciłam oczami, gdy wybrałam ubranie na dzisiejszy dzień - czarne jeansy, koszula dżinsowa, buty adidasa, duży szal oraz skórzana kurta, idealna na dzień sesji w parku. Nawet z przeziębieniem nie mogłam zostać w domu i zawieść swoich klientów bądź firmę. - Tak, tak, zrobię co mogę.

- Dobrze. Zadzwoń do mnie jutro po południu ze szczegółami.

- Zrobię, dobranoc moja miłości.

- Dobranoc dynio.
-
- Nikogo nie ma w domu? - Zaśmiałam się, gdy potknęłam się o dywan na podłodze. Justin był tuż za mną śmiejąc się z mojej niezdarności, alkohol sprawiał, że ciężko było iść prosto. 

- Nie, wyjechali z miasta. - Odpowiedział zamykając drzwi, zdejmując z siebie swoją kurtkę z koszykówki z numerem 17 na plecach. Właśnie wróciliśmy z zwycięskiej imprezy po tym jak drużyna wygrała po raz 10 z rzędu mecz.

- Więc nikogo nie będzie w domu aż do niedzieli? - Pokręcił głową, uśmiechając się do mnie. Wszelkiego rodzaju perwersyjne pomysły pojawiały się w jego głowie, gdy patrzył zmysłowo głęboko mi w oczy. Wzdrygnęłam się, gdy podszedł bliżej, kładąc dłoń na moim policzku i delikatnie głaszcząc go kciukiem. 

- Tak, a czemu? Masz coś na myśli? - Przygryzłam dolną wargę; coś co zawsze sprawiało, że Justin wariował. Wzruszyłam ramionami i uciekłam spod jego dotyku prosto do kuchni. Podpuszczałam go cały tydzień - nakręcając go na lekcjach matematyki, czego wynikiem było wybrzuszenie w spodniach, zaciągając go do jego samochodu tylko po to, aby zostawić go napalonego. Chciałam aby poczuł skrajną frustrację z niemocy uprawiania seksu, ze względu na fakt, że mam okres. Justin był seksualnie sfrustrowany przez cały tydzień; więc mówiąc, że był podekscytowany na dzisiejszy wieczór byłoby nieporozumieniem.

Moja sukienka z każdą sekundą stawała się coraz to bardziej niewygodna, naprawdę musiałam się jej pozbyć. - Czy możesz zdjąć swoją koszulkę? - Zapytałam, wybierając się do kuchni, odwracając się aby spojrzeć na przystojnego faceta, którego nazywam moim chłopakiem.

Wyglądał na zszokowanego. - Cholera, chcesz tak szybko to załatwić? - Uśmiechnął się, zdejmując swoją koszulkę przez głowę, ukazując swój sześciopak. Uwielbiałam to, że Justin kochał paradować bez koszulki - czyniło to moje życie lepszym.

Wzruszyłam ramionami, gdy chwyciłam koszulkę Justina i podeszłam do rogu, aby zdjąć swoją sukienkę i w zamian za to założyć jego ubranie. Zawsze zachowywałam się bardziej beztrosko kiedy miałam alkohol we krwi, co naprawdę mi się podobało - nie przejmowanie się niczym.

- Hej, dlaczego ukrywasz to piękne ciało przede mną? Chcę cię zobaczyć. - Powiedział, wydymając usta, gdy odchodziłam do kuchni. - Aw, kochanie, wyglądasz niesamowicie w moich ubraniach, mimo, że wolę jak nie masz na sobie nic. - Uśmiechnął się, umieszczając dłoń na moim biodrze, aby przyciągnąć mnie bliżej.

- Niesamowicie dzisiaj zagrałeś, Justin. Zdecydowanie to wy zdobędziecie w tym roku mistrzostwo. - Umieściłam swoje małe dłonie na jego szerokich ramionach, patrząc mu prosto w jego piwne oczy.

- Mogę myśleć o innej nagrodzie, którą wolałbym wygrać, Księżniczko. - Mrugnął, pocierając mnie po bokach swoimi kciukami. Gęsia skórka pojawiła się na moim całym ciele poprzez tak bliski kontakt. Justin może być teraz sfrustrowany seksualnie, ale ja również.

Uśmiechając się, wplątałam dłonie w jego włosy, chwytając za końce, aby usłyszeć jego jęknięcie. Przysuwając się bliżej, stanęłam na palcach i wyszeptałam do jego ucha. - Jakiego rodzaju nagrodę masz na myśli?

Otaczając mnie w pasie swoimi silnymi ramionami, przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Pozostawiając całusa na policzku przed wyszeptaniem do mojego ucha: - To zależy. - Pociągnął zębami mój płatek ucha, zdobywając się na jęk. - Skończył ci się okres? - Pokiwałam głową, będąc już pod wpływem jego uroku. - Dobrze. W takim razie chcę cię pieprzyć bez końca na kuchennym stole, aż nie będziesz mogła wydobyć z siebie słowa.

Byłam już bezsłowna.

Justin przycisnął mocno swoje usta do moich, przyciągając mnie bliżej do swojego umięśnionego ciała. Jego ciepło rozgrzało mnie. Ściskając mój tyłek podniósł mnie i posadził na blacie, rozkładając moje nogi i stając między nimi, masując uda, gdy całował mnie namiętnie. Boże, jego pocałunki nigdy mi się nie znudzą. Moje nagie uda pokrywała gęsia skórka, gdy zbliżył się dłonią do mojej już mokrej kobiecości. Głaszcząc wnętrze mojego uda kciukiem, wkrótce doszedł do moich czerwonych koronkowych majtek, przy których nie tracił czasu, odsuwając je na bok, a następnie wkładając we mnie swoje palce.

Jęcząc opuścił moje usta tylko po to, by pozostawić pocałunki wzdłuż mojej szyi i obojczyka. - Już taka mokra dla mnie, kochanie? Cholera, jesteś doskonała. - Jego głos był ochrypły, pobudzony i niepewny pod wpływem jego nierównego oddechu.

Krążąc swoim kciukiem po mojej łechtaczce, utrzymywał swój środkowy palec i wskazujący we mnie. Moje soki wypływały ze mnie, pokrywając całą dłoń Justina.

- Justin... - Wyjęczałam.

- Czy to miłe? - Zamruczałam, nie będąc w stanie sformułować zdania bądź prostego tak.

- Dobrze. - Wyszeptał, przesyłając dreszcze po całym moim ciele. Czułam jak moje ścianki zaciskają się wokół jego palców, a mięśnie w dole brzucha zaczęły się kurczyć - zbliżając się do końca z każdą sekundą.

- Jestem tak blisko. Kurwa.. dojdę! - Krzyknęłam, Justin wkładał swoje palce głębiej i mocniej wewnątrz mnie, pozbywając mnie ze wszystkich moich soków. 

Piszczałam i jęczałam, gdy kontynuował obdarzać mnie przyjemnością, która ogrzewała moje ciało. Docierając w kółko do mojego punktu g, czułam jakbym była na krawędzi urwiska, gotowa wpaść w najwspanialszą przyjemność - ale to nigdy się nie wydarzyło. Otwierając oczy - które miałam zamknięte przez cały czas - obserwowałam Justina, gdy stanął naprzeciwko mnie z iście diabelskim uśmiechem na ustach.

- Co ty robisz? - Jęknęłam, a całe moje ciało protestowało ze względu na utratę jego palców.

Oblizując wargi, wziął swoje palce do swoich ust, ssąc je, aż nie zaczął czuć na nich swojego własnego smaku. Wydał z siebie zadowolony jęk ze smaku, patrząc mi w oczy przez cały czas. - Drażniłaś się ze mną cały tydzień. Tylko dwa razy robiąc mi loda. Myślę, że zasługujesz na karę, kochanie!

Zmrużyłam oczy, starając się wyglądać na złą, co było czymś niemożliwym z pulsowaniem między moimi nogami i nieznośną koniecznością posiadania go. - To nie fair. - Jęknęłam, krzyżując ramiona na koszulce Justina, która pachniała bosko.

- Och, to fair, kochanie. - Uśmiechając się do niego zeskoczyłam z szafki, wciąż spoglądając głęboko w jego oczy.

Szybko odpięłam jego pasek, pozwalając aby upadł na podłogę, szybciej niż miał szansę na to by zareagować. Ścisnęłam dłoń na jego czarnych bokserkach Calvina Kleina; był niesamowicie podniecony - jak zwykle. Pisnął pod wpływem dotyku.

- Więc to znaczy, że nie będziesz mnie pieprzył, będziesz po prostu spacerował wokół jak jakiś pingwin przez resztę nocy, bo kochanie wiem, że nie pozbędziesz się podniecenia, nawet gdybyś próbował. - Uśmiechnęłam się złośliwie, na co westchnął. Nie miał szansy stanąć przeciwko mnie dzisiaj. Zeszłam na kolana, umieszczając pocałunki na jego kości krzyżowej, następnie szczęśliwym szlaku, a później na klatce piersiowej - zatrzymując się, kiedy stanęłam twarzą w twarz z nim.

- Będziesz mnie teraz pieprzył? - Zapytałam bez ogródek, będąc zbyt podnieconą by zdać sobie sprawę z tego co powiedziałam i stać się zawstydzoną.

- Tak.

Odwrócił mnie, kładąc mnie plecami na stole kuchennym, szybko ściągając w dół swoje bokserki i bez zastanowienia wchodząc we mnie, tak głęboko, że było czuć jakby dotykał mojego serca. Jęknęliśmy w tym samym czasie, ponieważ oczekiwaliśmy tego tak długo, dzięki czemu to wszystko było jeszcze lepszym odczuciem niż zwykle.

- Kurwa, kurwa, kurwa. - Przeklinał Justin, a pot formował się na linii jego włosów. - Jesteś cholernie ciasna. - Podniosłam swoje biodra, aby wyjść naprzeciw jego ruchom - czyniąc przyjemność jeszcze bardziej intensywną. Justin powoli przejechał swoją dłonią w dół mojego brzucha. Kilka chwil temu zdjął ze mnie swoją koszulkę wraz ze stanikiem, drażniąc moją skórę swoimi doskonałymi palcami. Kiedy w końcu dotarł do mojej łechtaczki, zaczął ją pocierać w tej samej szybkości w jakiej we mnie wchodził i wychodził, a ja ponownie zaczęłam odczuwać jak dochodzę. Justin zamknął oczy, a żyły na jego szyi zaczęły się ukazywać - był blisko.

- Kurwa kochanie, tak dobrze jest ciebie czuć. - Uderzył pięścią w stół obok mojej twarzy, powtarzając to, wielokrotnie, jakby żądał jakiejś odpowiedzi. Co on do cholery robi? Zamiast mnie wciąż pieprzyć. 

- Zoe? - Słyszalne było kolejne puknięcie; podobne do tego, które pojawiło się, kiedy Justin uderzył pięścią w stół, mimo, że teraz to pochodziło gdyż ktoś dobijał się do moich drzwi. Wstałam ze snu, czując się zmieszana. Byłam ciepła i czułam wilgoć w swoich majtkach, gdy wstałam. Poważnie? Kolejny flashback mnie i Justina?

Jęcząc na siebie za bycie niesamowicie podnieconą, podeszłam do drzwi. Nie wysilając się nawet, aby zobaczyć, kto to był, otworzyłam je, aby ujrzeć faceta, o którym śniłam. Jego piwne oczy spoglądały w moje, wiążąc supły w moim żołądku ze względu na intensywność spojrzenia. Czułam jak gęsia skórka pojawia się na moich ramionach. Tęskniłam za nim w ciągu tych kilku ostatnich dni.

- Justin?

- Hej, przeszkadzam ci? - Pokiwałam głową, otwierając drzwi szerzej aby wszedł do środka. Fala jego zapachu rozprzestrzeniła się w powietrzu, gdy przeszedł obok mnie i poczułam spokój.

- Co tutaj robisz? - Zapytałam ciekawa, kiedy przeszliśmy do salonu, pójście do sypialni byłoby czymś dziwnym, zwłaszcza po moim śnie.

Przełknął ślinę. - Dylan powiedział mi, że jesteś chora, więc się martwiłem. Wszystko w porządku? - Pokiwałam głową, uśmiechając się. Wciąż się o mnie troszczył. 

- Mam się dobrze, to było tylko małe przeziębienie. Wrócę do biura w poniedziałek.

Wydał z siebie westchnienie ulgi, przeciągając dłonią po swoich włosach. - Dobrze, bałem się, że przerodziłoby to się w to, co kiedyś w LA, kiedy musiałem cię zawieźć do szpitala. - Zatrułam się wówczas jedzeniem, które kiedyś ugotowała Lydia, czego wynikiem pociłam się jakbym była na pustyni Niagara, ale mimo to było mi zimno i ciągle wymiotowałam - niezbyt dobre wspomnienie. Justin był mimo wszystko niesamowity, opuszczał szkołę, aby się mną opiekować i upewniać, że ze mną jest w porządku, przynosząc mi lody i nawet pozwalając wybrać film do obejrzenia.

- Justin, co ty robisz? - To było bolesne, gdy przypominał przeszłość, naprawdę bolesne wiedząc, że możemy nie mieć przyszłości.

- Co? - Wyglądał na niepewnego, przygryzając dolną wargę.

- Zachowujesz się jak stary ty, traktujesz jakbym była wciąż twoją dziewczyną, wspominasz stare szczęśliwe wspomnienia, dlaczego? - Czułam się teraz mała w jego obecności, przerażona tym, że to co zamierzam powiedzieć zmieni wszystko - na grosze. - Jeśli tak się zachowujesz aby sobie coś udowodnić, podwyższyć ego czy cokolwiek to proszę zostaw mnie samą. Nie mogę znieść kolejnego złamanego serca przez ciebie.

- Kochanie.. - Brzmiał tak niepewnie, niemal jak przerażony.

- NIE! Dlaczego tak się zachowujesz?

- Ponieważ cholernie przepraszam i wciąż cholernie bardzo cię kocham!
***
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mój czas jest ograniczony. Kolejny dodam od razu gdy będzie tylko 10 komentarzy w ramach przeprosin. A co sądzicie o rozdziale? W końcu jakaś pikantniejsza scena, mimo, że to było jedynie wspomnieniem. No i Justin w końcu wyznał jej miłość, awwwwww! Zachęcam do komentowania, to dla mnie ważne. Do następnego! Pamiętajcie od was zależy kiedy się ukaże.

28 komentarzy:

  1. O mój boze
    Akcja coraz ciekawsza :D
    Jestem strasznie podekscytowana!
    Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam motylki w brzuchu gdy to czytam ! Uwielbiam to ;) rozdział swietnie ,oby szybko nazbierało sie to 10 komentarzy bo juz nie mogę sie doczekać !! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O MOJ BOŻE
    KOCHAM TEN ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mogę doczekać się następnego rozdziału :o

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam. Twoje. Opowiadanie. 💞💞💞💞

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że w końcu między nimi zaczyna sie coś dziać :D rozdział świetny!

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest cudowne! Czekam na 10 komentarzy, a teraz lece przeczytać to jeszcze raz! XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelka;D widze ze seks wisi w powietrzu, haha, tylko to przeziebienie cos psuje wszystko xd
    Czekam na nastepny!!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. ajjaaj w końcuu <3 uwielbiaam to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju nareszcie powiedział, że ją kocha! <3 mam nadzieje że w koncu beda razem :( czekam na nasteony i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ojeju to opowiadanie przyznam szczerze bardzo mnie zaciekawiło, fabuła staje się coraz bardziej gorąca *.* hrhrhrh już się nie mogę doczekać kolejnego, co się stanie i jak zareaguje na te słowa Zoe

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział, czekam na następny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurwa!!!

    Zqjebisty i chce więcej tych ostrych scen hahaha szkoda ze nie ma opowiadania jak byli w liceum: 3


    Jeju na maxa to ff jest boskie!!
    Justin jest słodziakiem a i ktoś tu jest podniecony... wiec może wy nastepnym cos się wydarzy ^^ :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam to <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Koooocham tą historię!
    Jestem okropnie ciekawa co będzie się dalej działo ;o
    Tyle czekałam na ten rozdział i taka radość jak widzę że jest nowy!!!
    Jest świetnie <3
    zapraszam do mnie [redeemyourlove]

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawi mnie ten czaa kiedy zaczelo sie miedzy nimi psuc

    OdpowiedzUsuń
  17. Po prostu mokro w gaciach :D :#

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam to opowiadanie! *o* jedno z lepszych jakie czytałam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. swietny! jak zwykle ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam to! Rozdział niesamowity ♥

    OdpowiedzUsuń