poniedziałek, 28 września 2015

Rozdział I

Chcę cię nienawidzić, chcę cię uderzyć, chcę krzyczeć na ciebie, chcę abyś czuł ten ból, który odczuwam - serce tak bolące, przez co ma się uczucie, że w każdej chwili można wpaść w niekończącą się ciemność, ale nie mogę. Nie mogę nienawidzić cię bez względu na to, jak bardzo się staram i uwierz mi, próbowałam, tak wiele razy - w kółko, ale nic nie działa. 

Czytałam gdzieś, że wiesz, że kochasz kogoś prawdziwie, kiedy nie możesz znienawidzić go za złamanie twojego serca. Nigdy w to nie wierzyłam - aż do teraz, ponieważ udowodniłeś mi, że moja miłość do ciebie jest bezkresna i mimo, że złamałeś moje serce w maleńkie kawałki, nie mogę w sobie znaleźć śladów nienawiści, którą miałabym dla ciebie. Zawsze byłeś i będziesz moją jedyną, prawdziwą miłością i mam nadzieję, że także znajdziesz swoją - łamie mi serce to, że to nie ja byłam tą, której szukałeś.


//Na zawsze Twoja.

-
Uśmiechnęłam się promiennie do recepcjonistki w New York MIX Foundation - mojej nowej pracy od dwóch miesięcy. Żyję swoim marzeniem w Nowym Jorku, fotografując na życie, posiadając świetne mieszkanie blisko Central Park, mając przyjaciół, którzy wspierają mnie i przyszłość, która wygląda na bardzo dobrą - ale wciąż nie mogę być szczęśliwą. Nie mogę uśmiechnąć się prawdziwie i szczerze - wszystkie uśmiechy są wymuszone i fałszywe. Nie mogę iść do baru i bawić się z przyjaciółmi bez czucia tej ogromnej dziury wewnątrz mnie, której nie potrafię wypełnić. Zwykle porównuję się do zombie, jak powłokę, którą kiedyś byłam - wyglądającą jak stara ja (po części), mimo, że wnętrze mnie jest całkowicie i zupełnie puste, jakby ktoś otworzył mnie i wylał to ze mnie, aby nakarmić tym kogoś innego, kto potrzebuje tego bardziej. Ten, który mnie opróżnił, zapomniał wziąć jedną rzecz, której chciałam się pozbyć - mojego smutku, który rozdzielał mnie powoli każdego dnia, szczerze mówiąc nie wiem, co zrobić, aby to przetrwać. 

Był to świetny dzień w Nowym Jorku, słońce świeciło - wypełniając powietrze wiosennymi uczuciami i sprawiając, że ludzie uśmiechają się częściej i stają się szczęśliwsi. Właściwie było to w pewien sposób przygnębiające, że spędzę cały dzień w środku, edytując zdjęcia i ustalając spotkania z klientami na następny tydzień, kiedy wszystko, czego chciałam to siedzenie na zewnątrz w Central Park, z aparatem i robienie zdjęć tym niesamowitym rzadkim momentom, które ciężko jest uchwycić. Mimo, że kochałam swoją pracę bardziej, niż kiedykolwiek myślałam, że będę, nie podobała mi się tak bardzo, że mogłabym dedykować jej całe swoje życie. Chciałam być taką osobą, ludzie w filmach z świetną karierą i jedyną rzeczą, na której się skupiają - praca, zawsze wydawało się, że mają łatwe życie, bez problemów miłosnych, bez facetów łamiących twoje serce i bez nikogo przez którego jest się na dnie - wydawali się tacy niezależni.

Wzięłam windę i nacisnęłam przycisk dwunastego piętra; miałam tam swoje biuro, ze świetnym widokiem na Nowy Jork i tylko metr z dala od maszyny od kawy, która w tym biznesie ocala życie, kiedy praca nie jest skończona aż do czwartej rano.

- Dzień dobry panienko Rivera, jak się masz? - Powiedział mój ukochany przyjaciel Dylan. Poznałam go drugiego dnia w mieście i natychmiast się dogadaliśmy. Przedstawił siebie jako 'Hej, jestem Dylan, jestem gejem, ale kocham szalone dziewczyny i ty wyglądasz niesamowicie'. Od tej chwili nauczyłam się, że nie ma mowy aby ukryć swoje uczucia przed Dylanem, widzi wszystko. Wiedział, że byłam przepełniona bólem w chwili gdy spojrzał na mnie i pomógł mi próbować przez to przejść, mimo, że zbyt wiele to nie dało, ale doceniam to, że tak bardzo próbuje. Jest moim najlepszym przyjacielem w tym mieście i jestem wdzięczna za jego niezliczone próby sprawienia, abym była ponownie szczęśliwa i uśmiechnięta.

- Dzień dobry moja miłości, mam się dobrze, nie idealnie, ale nie najgorzej. Jak tam ty, obudziłeś się dziś także obok jakiegoś ciacha? - Właściwie byłam zazdrosna o to, że Dylan był taki wyluzowany, jakby nie miał najmniejszego problemu i jeśli miał, wiedział, że był sposób, aby go rozwiązać.

- Dobrze jest lepsze niż chcę się zabić, co było wczoraj, więc widzę krok w dobrym kierunku. - Uśmiechnął się dumnie, wiedząc, że głównie dzięki niemu na moich ustach pojawił się uśmiech. - I od kiedy wiem, że jesteś bardzo zainteresowana moim życiem seksualnym i w ogóle, moja odpowiedź brzmi tak. Obudziłem się obok najbardziej niesamowitego blondaska dzisiejszego ranka i cholera ma niezły tyłek. Wyzwaniem było  dzisiaj wstanie i pójście do pracy, mimo, że ją kocham. Rozumiesz jak słodki był jego tyłek? - Zachichotałam, gdy wyjaśniał. - Kurwa, nie mogę zapomnieć tego tyłka. - Powiedział i wydął wargi najprawdopodobniej wyobrażając go sobie przed sobą, jest typowym facetem. Gula powstała w moim gardle, gdy w moich myślach pojawił się mój ulubiony mężczyzna. Obrazy Justina bez koszulki w łóżku, z fryzurą po seksie i zadrapaniami od moich paznokci na plecach i klatce piersiowej, jego zadowolonym uśmiechem, którym zawsze mnie obdarzał po tym i wzrokiem, który mnie pożerał - tak jakby obawiał się, że mogę zniknąć. Co do cholery stało się z tym Justinem? Tym Justinem, w którym zakochałam się trzy lata temu.

- Przestań, Zoe. Nie myśl o nim, nie dawaj mu tej satysfakcji - nie zasługuje na to. Wiem kochanie, że jest ciężko i zajmie ci to trochę czasu, ale musisz spróbować i ruszyć na przód, inaczej będziesz bałaganem przez całe swoje życie, okej?

Pokiwałam głową. - Wiem, ale jest cholernie trudno.

- Wierzę ci skarbie, ale spróbuj.

Resztę dnia siedziałam przed komputerem, edytując zdjęcia w Photoshopie i pracując nad moim portfolio. Także zarezerwowałam kilka terminów na sesje zdjęciowe w przyszłym tygodniu z dwoma magazynami. Miałam zamknąć już program i skończyć na dziś, kiedy zaczął dzwonić mój telefon.

- Zoe Rivera, fotograf w The New York MIX foundation, w czym mogę pomóc? - Odpowiedziałam grzecznie, ale był to wymuszony ton. Chciałam pójść do domu i odpocząć przed telewizorem, zjeść trochę Ben&Jerry's i zadzwonić do Lydii.

- Witam panno Rivera, nazywam się David Bass, jestem agentem kilku modelów i w tym tygodniu robimy zdjęcia do kalendarza, czarno-białe, bardzo klasyczne. Wiesz, przystojni faceci bez koszulki w bieliźnie Calvina Kleina? - Pokiwałam głową, wspominając wspaniały widok Justina w bieliźnie jego ulubionej marki. Wyglądał w nich cholernie dobrze, wraz z parą spodni jeansowych i bez koszulki, gdy unosił się nade mną, gotowy włożyć swoje palce we mnie i sprawić, abym krzyczała jego imię. Cholera, Zoe Rivera, nie możesz myśleć o seksie, podczas rozmowy z klientem. WEŹ SIĘ W GARŚĆ! 

- Och, tak, rozumiem. Co ma pan na myśli?

- Nasz fotograf ma dzisiaj zatrucie pokarmowe i nie będzie w stanie dokończyć zrobienia kilku ostatnich zdjęć, na których mają być dwaj główni modele. Przejrzałem twoje prace i zapierają dech w piersiach, więc miałem nadzieję, że wyświadczysz mi wielką przysługę i dokończysz sesję? - Wiem, że to trudne, ale musisz ruszyć na przód. Słowa Dylana przebiegły przez moją głowę; może fotografowanie kilku przystojnych facetów w bieliźnie nie byłoby złym pomysłem? To znaczy, kto nie uwielbia oglądać takich mężczyzn, pokazujących swoje umięśnione ciało? A może będą przypominać ci Justina? Zamknij się.

- Jutro? O której? - Sprawdziłam swój kalendarz, nie miałam żadnych sesji zaplanowanych na jutro, ani na dzień później, więc mogłam to zrobić. David Bass był najwyraźniej naprawdę sukcesywnym agentem i menedżerem i przewodniczył kilku wielkim nazwiskom w przemyśle mody, interesujące. Czyż David Bass nie brzmi znajomo?

- Tak, jutro o 9 rano w naszym budynku. Mamy tutaj studio. Czy wolisz aby w twoim?

- Nie, w porządku. - Nie przywykłam jeszcze do tego, które mam tutaj, więc oferta pracowania w innym jest w porządku. - Jaki to adres?

Po podaniu adresu, przekazał mi jeszcze kilka szczegółów i wyjaśnił, jak bardzo był wdzięczny, że to zrobię i moja pensja za to będzie bardziej niż świetna. Nie mogła mnie mniej obchodzić ostatnia część. Przechodząc przez złamanie serca sprawiło, że zdałam sobie sprawę, iż pieniądze nie kupią szczęścia.

Powinnam skakać ze szczęścia i krzyczeć 'UDAŁO MI SIĘ', gdyż jedno z największych nazwisk zadzwoniło do mnie i zapytało o wykonanie pracy - ale byłam sparaliżowana i odrętwiała w całym swoim ciele. To tak, jakby Justin zabrał moją zdolność do odczuwania czegokolwiek oprócz bólu. Mówią, że należy dzielić się najlepszymi chwilami swojego życia z kimś kogo się kocha, z kimś komu się ufa, z kimś kto wiesz, że zostanie - ale ja już dłużej nie miałam kogoś takiego. Oczywiście, miałam Lydię i Dylana, ale to nie było porównywalne do tego rodzaju miłości, którą dzielisz ze swoją bratnią duszą.

Musiałam na to pozwolić, musiałam pozwolić aby wszedł do mojego życia i wywrócił je do góry nogami. Mężczyzna, który oszukał mnie, abym uwierzyła, że był lepszy od innych, że był wart mojego zaufania i że zostanie - że był dla mnie i dla nikogo innego.

Czułam łzę spływającą po moim policzku, a następnie spojrzałam na swój notatnik, w którym zanotowałam informację od pana Bassa. Moje pismo było tak samo okropne jak moje życie - całkowicie niezrozumiałe, nawet ja nie potrafiłam tego zrobić.

-

Moje mieszkanie spowijała całkowita ciemność, gdy weszłam do niego o 19:18 z reklamówką z sushi w prawej dłoni i torbą w lewej. Byłam wyczerpana, mimo, że był to lekki dzień w pracy, moja głowa wciąż pulsowała od całego rozmyślania i zmartwień, które przewijały się w moim umyśle.

Co mu się stało? Dlaczego nagle się zmienił? Czy zrobiłam coś złego? Czy poznał kogoś innego? Zdradził mnie? Nie satysfakcjonowałam go? Nie byłam wystarczająco dobra na dziewczynę? CO DO CHOLERY ZROBIŁAM ŹLE? 

Chciało mi się płakać, więc to zrobiłam. Łzy spływały po moich policzkach, gdy próbowałam pójść do kuchni, ale nie przeszłam nawet metr nim runęłam na ziemię, kładąc dłoń na klatce starając się równo oddychać. Byłam kompletnym bałaganem, totalnie zgubiona bez pojęcia o tym jak ruszyć na przód, jak zrozumieć to, co się stało lub co muszę zrobić aby przetrwać - jakbym w ogóle chciała przetrwać, w tym momencie spadanie w nieskończoną ciemność brzmiało dobrze. Chciałam być w takim miejscu, gdzie nie mogłabym czuć bólu i martwienie się byłoby niemożliwe. Chciałam być w niebie.

Justin, co się kurwa stało?

Pytałam go tak wiele razy, zbyt wiele by zliczyć - co było nie tak, czy mogłam zrobić coś przez co nie był szczęśliwy. Za każdym razem odpowiadał, że nie zrobiłam nic złego i po prostu miał ciężki dzień w pracy. Początkowo uwierzyłam mu, właśnie zaczął karierę - teraz jest jednym z najbardziej obiecujących modeli na świecie - i był z dala od LA, głównie w Nowym Jorku, aby spotykać się z menedżerami i agentami, by rozkręcili jego karierę. Początkowo, myślałam, że odległość go zmieniła, nie był przyzwyczajony do bycia z dala od domu i ode mnie, ale nawet kiedy był w domu przez długi okres czasu wciąż był tak samo jak wcześniej agresywny i wściekły. Pewnego dnia po prostu już nie był facetem, w którym się zakochałam.

Po prostu chcę wiedzieć, co się stało. 

Lydia zadzwoniła do mnie później tego wieczora, kiedy doszłam do punktu, w którym zjadłam połowę sushi i obejrzałam dwa odcinki CSI.

- Jak się masz kochanie? - Jej głos był pełen obaw i współczucia, nienawidząc tego, że byłam w ciągłym bólu. Lydia była osobą, która stawiała siebie przez cały czas ostatnią, jej misją życiową było uczynienie wszystkich innych szczęśliwych - powiedziała, że sprawianie, że inni się uśmiechają i widzenie, że jest z nimi w porządku czyni ją szczęśliwą.

Wzruszyłam ramionami, gryząc dolną wargę, czując się oniemiałą - byłam tak otępiała i pusta wewnątrz. - Co jeśli popełniłam błąd, Lydia? Może nie powinnam z nim zrywać?

Usłyszałam po drugiej stronie linii westchnienie Lydii i wiedziałam, że przewraca oczami. - Zoe, proszę, ile razy musimy przez to przechodzić? Dobrze zrobiłaś, ten związek już nie był dla ciebie zdrowy, powoli stawał się tym, kogo się najbardziej obawiałaś i nie chcemy abyś wróciła w to ciemne miejsce, w którym już raz byłaś. - Jak ktoś może być tak dobry w słowach?

- Wiem, ale co jeśli mogłabym mu pomóc? Wiem, jaki jest, polega na innych przy pomocy i ja po prostu zniknęłam, co jeśli oczekiwał, że mu pomogę? - Mogłam pomóc, mogliśmy to jakoś rozwiązać - zawsze tak robiliśmy.

- Jeśli chciał tego to z pewnością tego nie pokazał. Był idiotą, Zoe, i mimo, że go kochasz to nie jest to wystarczająco dobre w takiej sytuacji, miłość nie zgadza się na wszystko, mimo, że tego chcemy. Dobrze postąpiłaś pozwalając mu odejść.

- Po prostu strasznie za nim tęsknię. To naprawdę szalone. Myślałam, że kiedy się z kimś zrywa to dlatego, że się go już nie kocha, a nie dlatego, że jest się w nim szaleńczo zakochanym. - Dlaczego nie mogę go nienawidzić? Dlaczego to nie może być proste - zrywasz i ruszasz na przód, jakby nic się nigdy nie stało?

Lydia zastanowiła się przez chwilę co ma powiedzieć, aby zranić mnie mniej. - Wiem, że to nie to, co chcesz usłyszeć, ale dzięki temu wiesz, że to było prawdziwe. Nie byłabyś zraniona i nie tęskniłabyś za nim tak bardzo jeśli byłoby to niczym, ty i Justin byliście idealni. - Wybuchłam płaczem, gdy czułam jak moje serce łamie się w miliony małych kawałków. - Byłoby jeszcze gorzej, gdybyście to powtórzyli.

Lydia i ja rozmawiałyśmy jeszcze przez pewien czas. Kiedy nasza rozmowa dobiegła końca, poszłam sprawdzić skrzynkę pocztową, by zobaczyć, czy nie dostałam żadnych ważnych e-maili podczas dwugodzinnej rozmowy.


Od: Saige Richards
Do: Zoe Rivera
Dobra robota z nowym klientem. David Bass.. to coś wielkiego! Muszę się mu przedstawić i podziękować osobiście.

Saige Richards była moją szalenie piękną szefową - dziewczyną, którą chciał każdy chłopak i dziewczyną, którą nienawidziła każda inna. Była idealna od głowy do palca od stopy - i nie tylko w wyglądzie, była również ciepła, miała dobre serce, wyrozumiała, pozytywna, mądra i cholernie perfekcyjna. Była także szalenie sukcesywna, miała ledwo 25 lat, a już była szefem wydawnictwa fotograficznego w jednej z największych amerykańskich firm.

Od: Zoe Rivera
Do: Saige Richards
Dziękuję, w ogóle tego nie oczekiwałam. Zrób tak; dobrze by było. Do zobaczenia jutro.

Nigdy wcześniej nie doświadczyłam złamanego serca, nigdy wcześniej nawet nie byłam w związku, zanim nie poznałam Justina, byłam najbardziej niedoświadczoną dziewczyną na świecie, aż nie wszedł w moje życie i zmienił wszystko. Odwrócił mój świat do góry nogami, zabierając zło i zastępując je dobrymi rzeczami, które czyniły mnie szczęśliwą - wymienił zło sobą i sprawił, że wszystko inne zniknęło, był moim bohaterem i nigdy nie powiedziałabym, że zmieniłby się w taki sposób, w prawie potwora, faceta, przez którego musiałam zastanawiać się, dlaczego w ogóle się w nim zakochałam.

Ale wciąż, nie potrafiłam go nienawidzić.
***
Nie wiem, jak wam, ale mi się bardzo podoba to opowiadanie. Jest pisane w takim fajnym stylem. Dajcie znać co sądzicie. I do następnego. Pamiętajcie, że rozdziały dodaję ZAWSZE co tydzień. Chcecie być informowani o NN? To wejdźcie w tego typu zakładkę i zostawcie kontakt do siebie. Buziaki!

7 komentarzy:

  1. Świetny kocham to czytać:*♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kocham to czytać:*♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdzial super, cos mi sie wydaje ze jednym z tych dwoch modeli bedzie Justin . czekam na mastepny i jestem ciekawa co.sie wydarzy :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. jednym z modeli pewnie będzie justin

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada sie ciekawie ;) czekam na rozwoj wydarzen :) i opowiadanie dodaje do ulubionych ;) na pewno bede odwiedziala regularnie bloga ;-P powodzenia ! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się!
    Cudowne jest to ff, mimo że to dopiero 1 rozdział, to chce kolejne i kolejne!

    OdpowiedzUsuń